Jesteś zadłużony? Od którego momentu kolejna pożyczka zagraża twojemu bezpieczeństwu? Skąd się tego dowiedzieć? Co zrobić, aby nie bać się długów i spokojnie odbierać telefon i otwierać skrzynkę pocztową? W końcu każdy z nas ma jakieś długi.
Życie na kredyt
W przeszłość odeszły czasy, gdy nie mieliśmy żadnych długów. Tylko że pojęcie to mocno się zdewaluowało. Kiedyś, za dłużnika uchodził ten, kto regularnie korzystał z usług lombardu i nie starczało mu do pierwszego na przysłowiowy chleb. Dziś, tylko nieliczni mogą o sobie powiedzieć, że w ogóle nie mają długów. Długiem jest przecież kredyt hipoteczny, płatność kartą kredytową, dopóki nie zostanie spłacona, debet na rachunku osobistym, pożyczka u rodziny czy rzeczy kupione na raty.
Co to jest dług?
Kredyt hipoteczny ma już co dziesiąty z Polaków. Bankierzy próbują nas pocieszyć i nazywają nas kredytobiorcami, a nie dłużnikami. Formalnie jednak już samo zaciągnięcie zobowiązania czyni nas dłużnikiem, choć pozornie może nam się zdawać, że zostajemy nim dopiero w momencie, gdy przestajemy regulować swoje należności. Spokojni możemy być tylko do momentu, gdy nasze finansowanie sprowadza się do prostego rachunku: winien i ma. Jeśli nasz stan posiadania jest równy wysokości naszych zobowiązań, praktycznie nie mamy powodu do zmartwień.
Dobre długi
Większość z nas nie zaciągnęła swoich długów z braku rozsądku. Wręcz przeciwnie, do kredytu hipotecznego zmusza nas po prostu sytuacja ekonomiczna, bez niego, w obecnej sytuacji na rynku nie bylibyśmy w stanie pozyskać swojego miejsca na ziemi. Zwykle kredyty hipoteczne są korzystanie oprocentowane, a przed ich przyznaniem wykonywana jest skrupulatna analiza naszej zdolności kredytowej, możemy więc być spokojni, ze to dobry dług, na którego spłatę będzie nas stać. Podobnie rzecz się ma z kredytami zaciąganymi na realizację różnego typu inwestycji. W tym przypadku zazwyczaj możemy nawet liczyć na zwiększenie naszego stanu posiadania, jeśli pożyczamy po to, aby np. rozwinąć firmę czy kupić sprzęt niezbędny do wykonywania pracy. Zupełnie inaczej jest, gdy mówimy o złych długach.
Złe długi
Bezrefleksyjność i spontaniczność, to główne przyczyny sięgania po pożyczki, które są zbyt dużym obciążeniem dla naszego budżetu. Jeśli sięgamy po dodatkowe pieniądze, po to, aby zaspokoić chwilową zachciankę, kupujemy rzeczy, które nie są nam niezbędne do życia, nie sprawdzamy cen zakupionych towarów, ale też warunków, na jakich ktoś pożycza nam pieniądze, po prostu budujemy złe długi. Z czasem takie pożyczki nawarstwiają się, nie mamy z czego ich spłacać, musimy zadbać o ich restrukturyzacje, a dodatkowo wstydzimy się tego, że nie dajemy rady obsługiwać ich na bieżąco. To pierwszy krok do wpadnięcia w spiralę zadłużenia.
Dlaczego tak łatwo wpadamy w długi?
Czy łatwo wpaść w spiralę zadłużenia?
Wyjątkowo, polega ona bowiem na ty, że zaciągamy pożyczkę tylko po to, aby spłacić poprzednią. Pożyczona kwota stale rośnie, bo dochodzą kolejne odsetki i prowizje i nasz dług, zamiast maleć, stale się powiększa. To system, który działa bardzo krótko, bo po prostu z czasem nasz dochód nie wystarcza na pokrycie zobowiązań. Z czasem sytuacja staje się beznadziejna, zajęte zostaje mieszkanie dłużnika, przekazanie sprawy do sądu i egzekucja komornicza. Niestety, najczęściej w tę pułapkę wpadają osoby sięgające po tzw. chwilówki, wysoko oprocentowane, z wysokimi prowizjami i obarczone ogromnymi opłatami za monity i karami za opóźnienia w płatnościach.
Jak strzec się przed nadmiernym zadłużeniem?
Najważniejsze jest systematyczne budowanie poduszki finansowej, czyli oszczędności, które pokryją nasze koszty życia w sytuacji awaryjnej np. gdy popsuje się samochód, czy stracimy pracę. Dla zrealizowania tego celu najważniejsze jest uporządkowanie budżetu domowego i restrykcyjne pilnowanie wydatków, innymi słowy, pilnowanie się, aby nie żyć ponad stan.
Długi to nic przyjemnego, unikam ich jak ognia.